Jest to jeden z mniej znanych filmów z Penelope Cruz. Zupełnie nie rozumiem dlaczego. Jest o wiele lepszy niż osławiony ostatnio, banalny film Woodiego Allena "Zakochani w Rzymie".
Z pewnością film nie pozostawia nikogo obojętnym. Ale jak zauważyłam na forum, różnie go można rozumieć. I to między innymi jest w nim bardzo interesujące.
Jedna uwaga: Ostatnia scena, jakby żywcem wyjęta z "Love Story"...