Film głównie dla osób z wysoko oktanową benzyną we krwi. Sceny wyścigowe nakręcone świetnie, bez pomocy komputerów, bez efektów specjalnych ... po prostu brutalna moc, i niesamowite odgłosy maksymalnie wysilonych silników. Jak dla mnie genialne.
zgadzam się w zupełności - nie ma chyba lepszych scen "samochodowych" niż w tym filmie - 100 % realizmu, żadnych efektów specjalnych. Nie ma już takich filmów
Dokładnie - ile autentycznych nadwozi musieli zniszczyć na te wypadki? Podziwiam kaskaderów, którzy wykonywali sceny rozbijania się samochodów...
W scenie wypadku Porshe które prowadzi Steve McQueen widać że to inny samochód, jedynie karoseria została z lekka przerobiona :D
Film 10/10 :)
Nie ma już takich filmów - i długo nie będzie. Po pierwsze - wyobraźcie sobie szefa Ferrari i Porsche (czy może raczej Audi i Peugeota) zgadzającego się na seryjną rozwałkę ich najlepszych, prawie autentycznych wozów w filmie. Po drugie - o czym miałby być ten film? O pięknie brzmiących silnikach diesla i brzydkich jak noc samochodach? Zresztą, oto znak czasów: kiedyś mieliśmy w najwyższej klasie wyścigowej Ferrari i Porsche, dziś - Audi i Peugeota:)
Emocje jak na grzybach...
Polecam włączyć dla ciekawych film przez pierwsze 10 minut...żeby wczuć się w temat...a następnie na 1:20 i zobaczyć do końca...niby chłopaki się ścigają...ale film szczególnie nie porywa....dialogi...o ile już się pojawią...flegmatyczne...ogólnie jako fan motroyzacji i wyścigów nie polecam...chyba, że na seans koło 23 jeżeli chcesz szybko zasnąć ;)
Ciężko się nie zgodzić... Akcja zaczyna się w 1:20. Realizm? No nie do końca... Panowie trykający się autami przy prędkości 250 km/h?? Brak efektów specjalnych oczywiście można liczyć na plus, co nie zmienia faktów, że film fabuły praktycznie nie posiada. Ot, ktoś się ściga i emocje jedynie na finishu...
5/10.
Jak się nie jest fanem wyścigów, to właściwie nie ma żadnego powodu, by ten film oglądać. Realizm? Nie powstał film o wyścigach, który byłby bardziej realistyczny.
Najwyraźniej taki z ciebie fan wyścigów, jak ze mnie fan krykietu na wózkach. Dla tych, co nie zrozumieli: film jest o wyścigu Le Mans. Jak ktoś nie lubi widoku samochodów, to nie ma po co zaczynać oglądania. Może nie ma dramatycznych zwrotów akcji, ale Nolan też nie kręcił w latach '70.
No i co to są flegmatyczne dialogi? :P