W 1982 r. – po dwóch latach dziennikarskiego śledztwa – tygodnik „The Village Voice" publikuje tekst „Tainted Words”. „Zbrukane słowa” to długi reportaż o tym, że Kosiński jest kłamcą. Po pierwsze wojnę przeżył we wsi Dąbrowa w rodzinie katolickiej, która ani go nie torturowała, ani nie zadenuncjowała (w 1996 r. biograf James Park Sloan odkryje, że cała rodzina Kosińskich przeżyła wojnę w tym samym miejscu, nie było więc mowy o błąkaniu się sieroty od wsi do wsi). Po drugie „Malowanego ptaka” prawdopodobnie napisał po polsku, a potem ktoś, czyjego nazwiska Kosiński nie raczył podać, przetłumaczył na angielski. Po trzecie pewne opisy obyczajów wiejskich mógł czerpać z Reymonta i polskich opracowań socjologicznych. Po czwarte – „Wystarczy być” to plagiat „Kariery Nikodema Dyzmy”. Po piąte wreszcie – jego „pisanie” to zamykanie się na długie tygodnie w hotelu z redaktorami wynajętymi przez wydawnictwa, którzy pisali jego książki. Redaktor Faith Sale, która pracowała przy książce „Randka w ciemno”, mówiła: – Poprawialiśmy słowo po słowie, zdanie po zdaniu, scena po scenie. Ale przecież ton, pomysł, wyobraźnia i wrażliwość były jego. "Wprost", 20 X 2010
Amen.
Aha, czyli jak nawet sam Kosińskie tego nie doznał, to wg ciebie znaczy że tak w ogóle nie było, co?
No dobra, chłopie, na chwilę zakopmy topór wojenny. Mam podejrzenie kim mógłbyś być. Znałem tego kogoś osobiście, ale ostatnimi laty z nim nie rozmawiałem. To że ten ktoś to ty, to marniutkie szanse (właściwie jedna na milion), ale muszę się upewnić. Więc pytam. Czy twoje inicjały (począwszy od imienia do nazwiska) to: P. K.?
Pomyłka? Nie widzę ziemi, nie widzę topora - jeśli to post do mnie. Dodatek specjalny - moje inicjały to K. K.
Nie, nie, nie było. To było do tego ,,winopiotra". Jeśli przypadkiem do Ciebie trafiło to przepraszam.
Zdaje się, że w ogóle. A przecież to jest jasne i udowodnione (także w oparciu o książkę "Czarny ptasior"), że Kosiński, żeby zaistnieć na salonach USraelowskich, kłamał jak najęty (i jako najęty!), a kłamstwa te puszczał w świat jako obrazy przeżyte. Facet od wina pisze natomiast, że nawet jak to nie jest prawdą, to to jest prawdą, albowiem tak mogło być, a jak mogło tak być, to na pewno było. Niestety, są myśliciele.