Wczoraj film obejrzałam wszystko spoko, ale zastanowila mnie jedna rzecz. Ot.óż uważam, że za tę postać Sean Penn powinien dostać Oscara. Nie wiem, czy nie byłabym nawet skłonna powiedzieć, ze bardziej jemu niż Susan (choć ona, jak zawsze, wypadła zdumiewająco).
Zagrał rewelacyjnie, realistycznie. Można było się wczuć w jego rozterki, żal, śmierć.
AKademia w '96 popełniła pod tym względem duży błąd.
Zgadzam się z Tobą w 100%. Choć Susan Sarandon jak zawsze bez zarzutu, ale jednak to nie była rola oskarowa. Oscar należał się dla Seana Penna. Z d e c y d o w a n i e! Zagrał genialnie. Rewelacyjna rola.
Według mnie Oscar należał się Susan, zagrała świetnie !
Co do Seana macie racje ! stworzył świetną kreacje i nie ukrywam że to jedna z moich ulubionych jego roli ! Dziwie się że nie dostał Oscara... ;/
moim zdaniem najlepsza rola Seana Penna to "I am Sam" (nie pamiętam czy tytuł polski to "Jestem Sam" czy "Mam na imię Sam"). Moim zdaniem genialna rola. Widziałam ten film tylko raz i niestety nie mogę go nigdzie dostać.
Trzeba przyznać że 1995 to był mocny rok. Sharon Stone i Elisabeth Shue zagrały role życia a Oscara zgarnęła Sarandon za świetną, choć nie najlepszą role w swojej karierze.