Najgorsze w tym wszystkim jest to, że przy finałowym stole to przypadek zadecydował o tym kto wygrał. Prowadzący mógłby okazać trochę więcej szacunku finalistom i elementy losowe ograniczyć do minimum. Rzut monetą? Dajcie spokój, dobrze że nie ciągnęli patyczków. Po tylu wyłożonych kartach na stół, myślałem że ostatnie rozdanie będzie najciekawsze.
To prawda, choć film mi się podobał, cała gra była dość ciekawa to finał był zbyt prosty. Tej scenie nic nie brakuje, emocje były, ale istniało tam pole do popisu dla scenarzysty.
A mi właśnie ten kontrast się podobał. Nagle mogą być wolni, ot tak. Po postaci Iris pozornie można było sie spodziewać, że jej wybór jest oczywisty.
Najgorsza to byla sama koncowka, gdy sie okazalo, ze to wszystko bylo i tak bez sensu, bo brat pomylil tic-taci z lekami xD
Brat wykorzystał okazję, gdy siostra jest długo poza domem, by się zabić i przestać być dla niej ciężarem, a nie "pomylił tik-taki z lekami"