Obejrzałem "Miłość" i kilka innych jej filmów i zupełnie nie rozumiem zachwytu publiczności i krytyków. Taka wymowa powinna ją dyskwalifikować jako kandydatkę do szkoły aktorskiej a tu proszę...
Niestety, właśnie próbuję obejrzeć "Miłość" i choć film jest po polsku, nie rozumiem niektórych kwestii... Zgadzam się z przedmówcą.
Na projekcji filmu Miłość nie mogłam znieść absolutnie żadnej kwestii wypowiadanej przez tą aktorkę. a) ponieważ jej dykcja pozostawia wiele do życzenia i b) ponieważ jej zęby i szczęka są zaciśnięte przez cały czas.
Niestety to problem wielu aktorów i wokalistów. Słuchasz Moniuszki w operze i nie rozumiesz słów. . Kolejnym problemem są "dźwiękowcy". Jak wsłuchasz się w dubbing w rodzimych produkcjach, to zauważysz, że nawet najlepsi w tym zawodzie stają się niezrozumiali. Włączasz telewizor i oglądasz nosującego Kraśko ( nosowanie to także wada wymowy). Prowadzi wywiad z blond idiotką, która naiwnym głosikiem odpowiada, że "czymają" ssssieę (seplenienie boczne powiązane z infantylizmem) ciepło i rozumią powagę sytuacji. Cjessc. Po tym wszystkim stwierdzasz, że wina musi tkwić po twojej stronie. Przecież Kijowska jest ładna i wszyscy jom lubiom. Jakby nie była taka zdolna to by nie zagrała w tylu filmach. Ja jestem tylko małom nienawistnom istotom zwanom hejterem. To wszystko moja wina.
Ja już dawno zauważyłem, że nasze filmy to powinny chyba z napisami być. Często w ogóle nie można nic zrozumieć. I to chyba nie jest tylko kwestia wymowy. Gdy kręci się sceny w prawdziwych pomieszczeniach, a nie w studiu to należałoby albo zaadaptować pomieszczenie akustycznie i zastosować mikrofony kierunkowe tak aby nie zbierać sygnału pomieszczenia. I potem mamy takie kwiatki, że ten sam aktor jak np Grabowski w Pitbullu mówi tak że ciężko zrozumieć o co chodzi, a w kiepskich których większość odcinków kręcono w studiu nie ma z tym najmniejszego problemu.
Nie ona pierwsza nie grzeszy nienaganną wymową - Gąsiorowska i Romantowska mówią jeszcze gorzej.
Wszystkie są dyplomowanymi aktorkami zatem skoro profesorskie grono uznało, że wada wymowy ich nie dyskwalifikuje w tym zawodzie nam widzom pozostaje się przyzwyczaić do tego, że musimy się wsłuchiwać podwójnie mocno, a nie raz wręcz czytać z ust :).
Niemniej Julia jest dobrze rokującą aktorką o niebanalnym dorobku w porównaniu z rówieśniczkami.
Wszystkie te panie nie powinny nigdy znaleźć się w tym zawodzie. Ja nie oceniam ich talentu, doboru repertuaru, ambicji. Mówię tylko o tym, że aktorstwo to nie jest żadna paraolimpiada. Epokę kina niemego mamy już za sobą. Pantomima też wymaga czegoś więcej niż bycia sobą. Ojciec Kijowskiej jest reżyserem, brat operatorem. Nie wszystkie jej rówieśniczki wzrastały w takich artystycznych rodzinach. To oczywiście nie jest jej wina i nie widzę nic złego w kontynuowaniu tradycji rodzinnych. Problem w tym, że ludzie kończą studia i dostrzegają, że warsztat i wiedza, którą posiedli są niewystarczające. Jednym to nie przeszkadza, inni czują się oszukani przez pedagogów i szukają kolejnych mentorów albo sami doskonalą swoje umiejętności. Historia zna wiele przypadków, kiedy aktorzy, śpiewacy wbrew wszystkiemu pokonywali swoje słabości i stawali na szczycie. Kijowska miała chyba już wystarczająco wiele okazji do tego, aby zauważyć jaką rolę pełni dykcja w zawodzie aktora. Jak słychać nie przejęła się tym bardzo. (Joannie Moro też proponowano przed koncertem aby recytowała tekst zamiast śpiewać.) Ten niebanalny dorobek o którym wspominasz, to jak dotąd głównie życiowa rola małej, znerwicowanej, cholerycznej dziewczynki ze szczękościskiem, artykułującej gniew przez nienaturalne napięcia. Może jak ktoś to wszystko naprawi, będzie jak Krystyna Janda, kolejną dramatyczną aktorką z "imponującym" dorobkiem.
Julia ma wymowę specyficzną, ale jest na tyle dobrą aktorką, że mi to nie przeszkadza. Uwielbiam ją.
W "Pod Mocnym Aniołem" doskonale rozumiałam co mówiła, więc chyba można powiedzieć, że dykcje szlifuje :). Pomijając wiodącą kwestię tematu nie można jej niczego zarzucić - bije z niej wrażliwość, roztropność i profesjonalizm - wie kogo gra, ma pomysł jak to zrobić - naprawdę dobrze rokuje na przyszłość. Ja trzymam za nią kciuki.
Przepraszam ale nie porównuj Gąsiorowskiej do Romantowskiej bo ja doskonale rozumiem i słyszę co mówi Romantowska a seplenienia Gąsiorowskiej nie rozumiem. Te dwie aktorki to jak dwa bieguny pod każdym względem. Co to za maniera zachwycać się byle czym, przez to mamy w kulturze to co mamy czyli badziewie.
Proszę nie porównywać tego co Pani słyszy z tym co słyszę ja, kiedy mówimy o wrażeniach, a nie o faktach dyskusja jest zbędna - podobnie jak Pani despotyczny ton i arogancja. Jeśli chciała Pani wzmocnić wyraz swojej wypowiedzi wystarczyło przywołać merytoryczną argumentacją, do której mogłaby się odnieść. Być może przekonałaby mnie Pani do swoich racji i poglądu na kondycję kultury.
PS
Proszę łaskawie stosować znaki przestankowe, gdyż lekceważenie przez Panią faktu ich istnienia sprawia, że Pani wypowiedź jest dla mnie niezrozumiała na równi z seplenieniem Romy Gąsiorowskiej, czy też mruczenie pod nosem Anny Romantowskiej.
Polecam odcinek Ojca Mateusza, gdzie ona jest 'główną złą odcinka' - strzela tam do kogoś i na końcu chce popełnić samobójstwo. Myślałem, że pilotem w TV wywale jak ją widziałem. Po prostu w jednym zdaniu (nagłówku) podsumowałeś jej aktorstwo :D
Ty też? Przybij piątkę, po tym jej "popisie" zawsze sto razy się zastanawiam, zanim ruszę film z nią w obsadzie.
Fajnie, tylko,że ja nie mogę się skupić na Jej grze aktorskiej przez te kluchy w gębie.Jest piękną kobietą,ale zachwytów nad Nią jako aktorką nie rozumiem.
wszystkich nieprzekonanych zapraszam do Ateneum na "Tramwaj..." Nie ma mowy o żadnych kluchach, a wypowiadane kwestie ma gęsto utkane. To prawda, ja widzę w niej następczynię Jandy, ta dziewczyna już, w tej chwili i starsze od siebie koleżanki bije na głowę. Będzie wielka, już jest dzięki roli Blanche w Ateneum. Niedawno widziałam w Narodowym "Kotkę...", Olszówka była naprawdę bardzo dobra, ale jej młodsza koleżanka w "Tramwaju" była doskonała.
w "Tramwaju.." też była słaba. Strasznie sztuczna, napuszona.Kwestie przez nią wypowiadane były tak niezrozumiałe, tak jakby miała ścisk szczęki. Okropnie się wynudziłam..
no nareszcie ktoś podziela moje zdanie! przecież ona w każdym filmie ma tą samą minę tak samo mówi i jest strasznie drewniana.
Bez urazy, ale mam wrażenie że macie problemy ze słuchem albo oglądaliście jakąś kiepską wersję filmu. Nie ma najmniejszych problemów żeby zrozumieć dialogi.
Słuch akurat mam doskonały (w zeszłym miesiącu miałem badania) . Filmów kiepskiej jakości także nie oglądam. Moja konkubina jest logopedą a ja jestem muzykiem.
Widzę, że to nie tylko moje wrażenie - ona z jednej strony nie jest winna temu, że ma taki przepity głos, ale mnie też to irytuje (nie w każdej roli to pasuje). W Bez Tajemnic jako studentka ASP daje radę z tym głosem.
Śmieszne i zadziwiające są niektóre Wasze wypowiedzi. Julia Kijowska jest znakomitą aktorką. A jeżeli chodzi o wadę wymowy, której nie dostrzegam a jest tak Jej wytykana - to przypominam, że Gustaw Holoubek, miał wadę wymowy a był
wybitnym aktorem. Uważam, że wszystkie gwiazdy polskiego kina starszego pokolenia powinny być spokojne mają Swoich następców jedną z nich jest Julia Kijowska. Jej wielkość polega na magii i magnetyzmie, który z Niej emanuje, jest również obdarzona niebywałą intuicją, "aktorskim węchem". Trzymam kciuki za Jej rozwój, bo w świecie sztuki jest to jej okres młodzieńczy.
jeśli chodzi o porównanie - Gustawa Holoubka rozumiałam bez problemu. był aktorem wybitnym, to rzecz druga. Pani Kijowska natomiast (którą oceniam wyłącznie na podstawie jednej roli) mówi, jakby była naturalizowaną Ukrainką, lub coś w ten deseń. osobiście nie mogę przyczepić się do niczego innego, bo zarówno gra aktorska, jak i uroda są u niej, wg mnie, na bardzo wysokim poziomie.
wymowa, jak wymowa. na początku myślałam, że owa aktorka tak dostosowuje się do roli (co ją ratowało i nawet mi się podobało), ale z czasem okazywało się, że.. wszędzie gra dokładnie tak samo, tak samo, tak samo, tak samo...do porzygu.
ja dziś oglądałam Czerwonego Pająka i myślałam, że to jakaś Ukrainka. niby dobra aktorka tak w ogóle, ale ten sposób mówienia taki dziwny jakiś.
No właśnie, tez oglądałem Pająka przed chwilą, a w pamięci mam rolę z Drogówki... Ten zachwyt nad nią powinien być nieuzasadniony, ale ta kobieta ma w sobie taki niesamowity, dziwny seksapil :)
Ta aktorka jest tragiczna. Gra tak beznadziejnie, że nie rozumiem jak w ogóle taka osoba zostaje aktorem i jeszcze dostaje jakieś role. Oglądałam Rysę z jej udziałem, a mógłby być to dobry film, jednak nie można było patrzeć na niego, tylko z jej powodu. Prośba do reżyserów, żeby jej nie obsadzali w żadnej roli.