Główny bohater oraz dziennikarka irytują przez cały sezon. Oze zaczyna jako kompletny bucowaty kretyn obrażający wszystkich dookoła. Lekceważy wszystkich przeciwników co w sporcie jest gwarancją porażki. Myślący o sobie jako o pępku świata i wielkim Yokozunie na stracie skazuje się na porażkę. Oczywiście dla potrzeb scenariusza wygrywa walkę za walką. Nawet gdy dostał lekcję pokory i nagiął swój buńczuczny charakter do tego aby walczyć w lidze sumo aby zarabiać hajs, to nadal obraża i pomiata wszystkimi dookoła. Nawet tymi którzy są mu przychylni i dobrze mu życzą. Pani reporterka feministka-aktywistka pokazana na początku jako idiotka bez pojęcia o własnej kulturze. Po powrocie z USA przeżywa szok. Nie wiedziała że silną wolę walki i przetrwania buduje się poprzez mordercze i często poniżające treningi, które doprowadzają człowieka na skraj wytrzymałości, a to takie nieludzkie i niehumanitarne. Włazi z nogami na matę ( DOHYO.) na którą od wielowiekowych czasów kobietom nie wolno przebywać i zdziwiona jest że dostaje za to o p i e r d z i e l, przez co zafiksowała się na tym punkcie. Niby dokonuje się w niej przemiana no bo po pewnym czasie zaczyna w końcu ogarniać zasady sumo i interesować się zawodami. Kibicuje Oze który nią pomiata i obraża ale to niby ma być watek typu „kto się lubi ten się czubi”.
Niestety ale nie trafiła do mnie ich relacja miłosna. Przez większość czasu gardzą sobą, potem praktycznie w jednej sytuacji lgną ku sobie i to wystarczyło aby dziennikarka w żenująco desperacki sposób rzucała się do stóp staremu gościowi który doprowadził do wykluczenia Ozi z zawodów. Co za kompletnie idiotyczna sytuacja. Pani feministka upokarza się na kolanach przed facetem który ma pewne koneksje w lidze sumo. Raptem w ciągu jednego odcinka zmienia się całkowicie i swoje radykalnie poglądy na temat sumo.
Przez większość sezonu oglądamy kretyńskie i niedojrzałe umosłowo-emocjonalne postępowania duetu Oze – reporterka o gigantycznych oczach po czym w połowie siódmego odcinka otrzymujemy ich błyskawiczną przemianę.
Na plus bardzo dobrze zrealizowane walki sumo w szczególności rewanż na konkurencyjnej szkole w siódmym odcinku. No ale żeby nie było za dobrze to kurde sezon zakończono najbardziej chamsko i kliszowo czyli nie pokazano ostatniej walki w pełni za co należy się ocena o jeden punkt w dół, bo to jest nic innego jak pokazanie faka dla widza.
Na marginesie, bardzo chamskie i obrzydliwe były sceny z puszczająca się matką Oze przy umierającym ojcu gdzie się obmacywali.
Na koniec napiszę że większość aktorów gra bardzo teatralnie, sztucznie a wręcz dziecinnie podkręca wyraz emocji danej postaci. Nie wiem bo być może azjatyckie aktorstwo takie właśnie jest ale w tym serialu wygląda to absurdalnie drętwo.
XD osioł jak się produkuje. Treningi które poniżają. Hahha ależ z ciebie debil.
porażka, po prostu lewackie łajno, i szacunek i tolerancja dla odmiennych kultur w praktyce. Jak widać jednak, pokolenie snowflakes polubiło...
a do pati mleti mam sugestię, by poszła pogadać z psiapsiółkami o prześladowaniach drewnojadów i holokauście dżdżownic w obliczu proponowanej wszem diety