Niestety, ale ja dla mnie 3 sezon był bardzo słabiutki. Bohaterowie nie mają silnej osobowości, wszyscy są tak samo mdli i nijacy. Jedynym bohaterem z polotem była Georgiou. Nie przeszkadzają mi związki gejowskie, osoby niebinarne, czy jak to się określa, bo Star Trek zawsze łamał tabu. Przeszkadza za to nachalny i sztuczny sposób w jaki te wątki były prowadzone i fakt skupienia się tylko i wyłącznie na orientacji seksualnej. Twórcy poszli tutaj na łatwiznę. Samo zakończenie... Aby nie zdradzać fabuły powiem tylko, że z zażenowania aż przewracałem oczami. Jestem świeżo po 7 sezonie TNG (chyba po raz 4) i przepaść jest olbrzymia. Jeśli będą kolejne sezony z pewnością je obejrzę, ale zrobię to tylko z mojego fanatyzmu startrekowego. Tymczasem idę odświeżyć ST:TOS.
Nachalnosc byla z trillem, ale nie do konca z homo. Z homo bylo jak dotad, jedynie irytujace jest olewanie lancuchu dowodzenia, zaleznosci i stawianie prywaty ponad dobro ogolu i floty, a tego w Treku nie bylo jednak. No przepasc jest olbrzymia, ale takze niesprawiedliwe jest porownywanie jakby drugiego sezonu DSC z 7 TNG. Bo behindowo tak to wlasnie jest. 30 odcinkow kontra 22x7... Porownaj drugi sezon TNG i po 13 pierwszych odcinkow tylko. To co do tej pory wyprodukowali w DSC to wlasnie raptem jakies dwa stare sezony.