ciekawe, żeby się odmóżdżyć, ale nie powiem, jak sobie wyobrażam, że mogłabym być na ich miejscu, serce pynka.
Jak nie oglądam tego typu treści to z nudów z żoną włączyliśmy sobie to cudo. Może za mało dystansu mam do takiego badziewia, bo momentami miałem wrażenie uczestnicy to emocjonalne ameby... :D Podejście par względem siebie gdy tylko ich rozdzielono wołało o pomstę do nieba. Jeden wielki burdel na kółkach. :D
z cyklu welcome in the torture chamber ostatniego tchnienia: dojechany do skrajności pomysł zaczerpnięty z Love Never Lies Sardynia jak bezpodstawnie mniemam - wywoływanie prawdziwych reakcji w oparciu o nieprawdziwe wydarzenia - czyni z tego cudka dziką wypadkową snuff und mondo movie bardziej niż klasyczną sandwich...
więcej