Obecnie mamy 2015 rok, a ja gram w produkcję z 1996. Co się ze mną dzieje?! Gdzie tu w pierwszej odsłonie Crasha Bandicoota, jakiekolwiek fajerwerki graficzne, mega wybuchy, głośna, dudnista muzyka?! Gdzie obsługa Oculus Rifta?!
Ano nie ma. Mamy przestarzałą grafikę, która w mojej opinii robi na mnie o wiele większe wrażenie niż ta z produkcji teraźniejszych. Do tego charyzmatyczna postać (no nie mówcie, że nie polubiliście tego chytrego lisa), ciekawie zaprojektowane poziomy, puszczanie przez twórców oczka do gracza niemalże od samego startu, aż do napisów końcowych, ogromne pokłady grywalności i dużo więcej plusów.
I drapię z tego wszystkiego zagubiony, bo siłą rzeczy grało mi się w Crasha Bandicoota lepiej niż w jakąkolwiek grę, którą ukończyłem w ciągu co najmniej dwóch lat. Gdzie tu logika?